Pod koniec maja posłanka Agnieszka Pomaska skierowała do Ministra Zdrowia interpelację w sprawie monitorowania rynku kosmetycznego w Polsce. Parlamentarzystka chciałaby się dowiedzieć, jak wygląda nadzór nad tym rynkiem. W swoim piśmie zwraca uwagę na kilka problemów, jakie dotyczą tej części rynku sprzedaży w Polsce. Jakie problemy dostrzega autorka interpelacji?
Pismo skierowane do szefa resortu zdrowia podkreśla na wstępie rosnący wzrost zainteresowania kosmetykami wśród społeczeństwa. W opinii posłanki rynek kosmetyczny w najbliższych latach nadal będzie się rozwijał dynamicznie. Wiąże się to z rosnącymi wydatkami Polaków na kosmetyki. Tym bardziej, że są one dostępne w coraz większej liczbie punktów sprzedaży. – Kosmetyki dostępne są nie tylko w drogeriach czy perfumeriach, ale również w sklepach spożywczych, aptekach i wielobranżowych sklepach internetowych – dostrzega autorka pisma.
Tak mocno rozwinięty rynek kosmetyczny nie jest jednak w ocenie Agnieszki Pomaskiej odpowiednio regulowany i monitorowany. Posłanka jako przykład wskazuje chociażby rynek farmaceutyczny i rynek suplementów diety. Te kategorie produktów poddane są dużo większej kontroli. Tymczasem stosowanie kosmetyków przez społeczeństwo jest równie powszechne. – Trudno wyobrazić sobie osobę, która codziennie (a nawet kilka razy dziennie) nie używałaby kilku czy nawet kilkunastu kosmetyków – przekonuje parlamentarzystka. Autorka dokumentu zauważa, że składniki kosmetyków mogą przecież mieć działanie alergizujące. Lista zastrzeżeń jest jednak dłuższa…
Wprowadzenie kosmetyku do obrotu odbywa się obecnie jedynie na zasadzie zgłoszenia. Producent odnotowuje ten fakt na portalu zgłaszania produktów kosmetycznych CPNP. Wszystkie kosmetyki powinny spełniać wymogi, jakie stawia obowiązujące w Polsce prawo Unii Europejskiej w tym zakresie. – Należy zwrócić uwagę, że sam fakt skutecznego zgłoszenia produktu za pośrednictwem portalu CPNP nie musi oznaczać, że dany produkt kosmetyczny spełnia wszystkie wymogi rozporządzenia Parlamentu Europejskiego – zauważa posłanka. Nadzór nad zgodnością deklaracji producenta ze stanem faktycznym prowadzi wyznaczona „osoba odpowiedzialna”. Okazuje się jednak, że bardzo często tą osobą jest sam producent. Nie ma zatem mowy o rzetelnym i obiektywnym podejściu do kwestii wiarygodności zgłoszeń. Prowadzi to nierzadko do licznych nieprawidłowości. Jakich? – Są to kwestie nieprawidłowego oznakowania produktów kosmetycznych, zgodności ze stanem faktycznym deklaracji marketingowych, prawdziwości i zgodności ze stanem faktycznym zadeklarowanej na opakowaniu listy składników – wymienia autorka interpelacji. Wszystkie te elementy rzutują na bezpieczeństwo i zdrowie konsumentów produktów kosmetycznych. Dlatego też w dalszej części pisma Agnieszka Pomaska dopytuje o nadzór sanepidu nad rynkiem kosmetycznym.
W ocenie posłanki kontrole Sanepidu wszczynane są dopiero po pojawieniu się problemu z kosmetykiem. Najczęściej ma to miejsce po zgłoszeniu dokonanym przez samych konsumentów. Co więcej – kontrole te wydają się niewystarczające i mało skuteczne. – Nieprawidłowości ujawniane przez konsumentów tuż po zakończeniu ogólnopolskiej kontroli bezpieczeństwa kosmetyków przeprowadzonej przez UOKiK są dowodem na to, że kontrola ta nie została przeprowadzona w sposób rzetelny i miarodajny – przekonuje parlamentarzystka. Na domiar złego różne jednostki inspekcji potrafią odmiennie zinterpretować ten sam problem. Agnieszka Pomaska wnioskuje tym samym, że działalność lokalnych jednostek inspekcji sanitarnej nie jest właściwe koordynowana przez GIS. A to właśnie GIS jest jednostką centralną, która powinna zapewnić prawidłowe funkcjonowanie całej inspekcji. Tym bardziej, że bezpieczeństwo kosmetyków wpisuje się w ocenie posłanki w konstytucyjne prawo obywateli do ochrony zdrowia. A stosowanie kosmetyków, które nie są bezpieczne może narażać konsumentów chociażby na przypadki alergii kontaktowych. Autorka pisma zauważa też, że poza kontrolą wynikającą ze zgłoszonych przypadków niezgodności brakuje też działań profilaktycznych. – Zdecydowanie za mało jest natomiast działań prewencyjnych ze strony państwa, mających na celu zapobieganie takim sytuacjom w przyszłości – sugeruje Agnieszka Pomaska.
źródło: mgr.farm