– Minister zdrowia Niedzielski powiedział, że do Polski trafiło milion 200 tysięcy sztuk. Ale w aptekach, nie tylko tych pomorskich, szczepionek nie ma. Pytamy więc, co się z nimi stało i czy Pomorze je dostało? Jeśli tak, to w jakiej ilości i jak je rozdysponowano? – mówi posłanka PO Agnieszka Pomaska, która wraz z Małgorzatą Chmiel podjęła się kontroli w urzędzie wojewódzkim. Akcja posłów PO trwa w urzędach w całej Polsce. Posłanki pytają też wojewodę Dariusza Drelicha na co przeznaczane są pieniądze i czy wystarczy łóżek dla pacjentów z koronawirusem.
Ryszarda Wojciechowska: Posłowie Koalicji Obywatelskiej rozpoczęli we wszystkich urzędach wojewódzkich kontrolę. Czego pani tam szuka?
Agnieszka Pomaska: Próbowałyśmy z posłanką Małgorzatą Chmiel w poniedziałek rano osobiście spotkać się z wojewodą pomorskim. Ale nie znalazł dla nas czasu. Złożyłyśmy więc w urzędzie pismo z pytaniami do niego. A pytania są naprawdę ważne, ponieważ dotyczą walki z pandemią. Mało skutecznej, naszym zdaniem.
Jakie to pytania?
Pytamy, na przykład, o szczepionkę na grypę. Minister zdrowia Niedzielski powiedział, że do Polski trafiło milion 200 tysięcy sztuk. Ale w aptekach, nie tylko tych pomorskich, szczepionek nie ma. Pytamy więc, co się z nimi stało i czy Pomorze je dostało? Jeśli tak, to w jakiej ilości i jak je rozdysponowano? Bo obawiamy się, że te szczepionki mogą trafiać głównie do uprzywilejowanych osób, na przykład współpracowników wojewody. A reszta będzie czekać bez nadziei. Widzieliśmy w mediach, jak marszałek Karczewski szczepił się na grypę. Chwalił się tym i zachęcał innych do szczepienia. Tylko, że inni tej szczepionki nie mogą dostać.
Co jeszcze posłów opozycji interesuje?
To, czy na poziomie wojewódzkim nie dochodzi do takich aferalnych sytuacji, do jakich dochodziło na szczeblu centralnym, czyli do nieodpowiedzialnego zamawiania i zakupu różnych środków ochrony osobistej chroniących przed pandemią. Widzieliśmy jak ministerstwo zdrowia już wystarczająco dużo pieniędzy zmarnowało. Dlatego chcemy teraz prześwietlić takie zakupy lokalne. Pytamy także o to, ile jest w pomorskich szpitalach miejsc dla chorych na koronawirusa. Bo pandemia nie zwalnia, odnotowuje rekordy. A my słyszymy, że zaczyna już brakować łóżek i personelu medycznego.
Spodziewa się pani reakcji ze strony wojewody?
Nie wyobrażam sobie, żeby pan wojewoda nie udzielił nam odpowiedzi. Dla nas bardzo ważna jest też współpraca wojewodów z samorządami. Ale odnoszę wrażenie, że wojewodowie koncentrują się przede wszystkim na walce z samorządami, a nie na współpracy z nimi. Moim zdaniem pandemia jest traktowana bardziej poważnie przez samorządowców, niż przez przedstawicieli rządu. Podam jeden przykład. 11 lipca, na dzień przed prezydenckimi wyborami, wszyscy otrzymali alert RCB, namawiający do pójścia na wybory i informujący, że osoby 60 plus, niepełnosprawne i kobiety w ciąży mogą głosować w komisjach wyborczych bez kolejki. I co się okazało? Był to ostatni alert RCB wysłany w sprawie Covid-u. Jako mieszkanka Gdańska – obecnie żółtej strefy, mającej tuż za miedzą strefę czerwoną w Sopocie, nie dostałam komunikatu RCB, informującego o tym. Dostałam za to komunikat z wysłany z gdańskiego sytemu, informujący o tym, że Gdańsk od 3 października jest w żółtej strefie, z przypomnieniem o zachowaniu dystansu, zakrywaniu ust i unikaniu zgromadzeń. Miasto, mimo iż ma mniej narzędzi, niż rząd, robi więcej.
A czy opozycja ma coś do zaproponowania wojewodzie poza kontrolą?
Posłowie z Koalicji Obywatelskiej nie uchylają się od pomocy, jeśli tylko ktoś się do nas o nią zwróci. Ale równie istotna jest rzetelna informacja i to od różnych instytucji państwowych. A do takich zaliczam chociażby telewizję publiczną, która zamiast prowadzić kampanię prewencyjną w związku z koronawirusem, skupia się na atakowaniu opozycji. Uważam to za coś wyjątkowo szkodliwego. Nie dlatego, że dotyczy mnie i moich kolegów. Tylko dlatego, że dzisiaj przeciwnikiem jest przede wszystkim pandemia. Będziemy kontrolować wszystkie instytucje państwa, bo mamy wrażenie, że rządzący zajęli się personaliami, tym kto i jaki stołek obejmie, a nikt nie skupia się na tym, co jest naprawdę groźne i od czego umierają ludzie. Będziemy więc kontrolować, pytać i domagać się odpowiedzi.
źródło: dziennikbaltycki.pl