Po niemal roku projekt ustawy o fundacjach politycznych wraca do Sejmu. Czyli nadeszła już dobra chwila dla tego rozwiązania?
Mam nadzieję, że każda chwila jest odpowiednia, nie tylko po to by usprawnić system finansowania partii politycznych, ale przede wszystkim wpłynąć na ich sprawniejsze funkcjonowanie, w tym lepsze tworzenie prawa w Polsce.
Rozumiem, że zakazu reklamowania się partii nie będzie?
Oczywiście uwzględnione zostało orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej kwestii. Nie dotykamy już więc spraw regulacji reklam w trakcie kampanii wyborczych, ale stricte mówimy o działalności fundacji politycznych. Dzięki zobligowaniu partii do przekazywania na te fundacje 25 proc. przypadającej im subwencji ograniczymy budżety partyjne na rzecz zaplecza eskperckiego.
I w obecnym systemie partie mają możliwość tworzenia funduszy eksperckich.
Fundusz ekspercki na dzisiaj nie działa tak jak powinien, bo jest traktowany jako część działalności partii politycznej. A my chcemy tę działalność ekspercką wyprowadzić z partii możliwie na „zewnątrz”.
Dlaczego zatem nie dążycie do zwiększenia puli środków na ekspertyzy, którymi dysponują posłowie czy senatorowie?
Chcemy do naszych partii politycznych wprowadzić profesjonalną, poważną działalność ekspercką. Tak, jak to się dzieje w całej Europie i na całym świecie. Nie sprowadza się to jednak do zajmowania się procesem legislacyjnym. Fundacje polityczne powinny zajmować się promocją wartości demokratycznych, współpracą z organizacjami pozarządowymi, prowadzeniem działalności badawczej.
Z perspektywy wyborcy łatwiej jest skontrolować zasadność wydatków eksperckich posła niż wielkiej partii politycznej.
Finanse fundacji politycznych będą pod bardzo silnym nadzorem Państwowej Komisji Wyborczej. Poza tym poseł jest wybierany na 4 lata. Fundacje polityczne mają natomiast w sposób ciągły realizować te zadania. Niezależnie od tego, w jakiej kondycji i ilu posłów ma dana partia polityczna. Co więcej, postulowane przez nas rozwiązanie nie generuje dla budżetu państwa żadnych dodatkowych kosztów. Dotyczy bowiem odpowiedniego rozdysponowania pieniędzy, które już dziś wydawane są na utrzymanie partii politycznych.
Obserwując losy idei tworzenia gabinetów politycznych, można mieć wątpliwości, czy także fundacje polityczne nie staną się „przechowalnią” polityków.
Szczerze mówiąc, nie widziałabym nic złego w tym, żeby doświadczony poseł, senator czy minister nie odchodził w niebyt po spełnieniu mandatu czy odejściu ze swojej funkcji. Tylko właśnie wykorzystywał swoje doświadczenie w tego typu organizacjach. Często zdarza się, że ekspert staje się na pewien czas politykiem. Polityk po czasie staje się w danej dziedzinie ekspertem.
Wspomniała Pani o doświadczonych politykach, a bardziej obawiam się obsadzania think-tanków politycznymi „żółtodziobami”.
Każda partia zdecyduje, jakiej jakości chce mieć taką fundacje polityczną. Tak samo jak każda partia decyduje, jak bardzo chce być profesjonalna w swych działaniach. I śmiem twierdzić, że fundacje polityczne bardzo szybko staną się bardziej profesjonalne od macierzystych partii.
Takie cieplarniane warunki za publiczne pieniądze dla „młodych karier” spowodują wypaczenie idei „eksperckości” fundacji.
Dziś, pracując w partii poloitycznej tez można zarabiać. A jednak kontrola opinii publicznej powoduje, że jest to rzadka praktyka. W utworzeniu fundacji politycznych upatruję więcej szans niż zagrożeń. Przyglądałam się, jak działalność takich fundacji wygląda w innych krajach. Choć rozmawiamy tylko o fundacji eksperckiej, to trzeba mieć świadomość, że ta działalność opiera się na znacznie szerszym wachlarzu inicjatyw. Jednym z zadań fundacji politycznych powinna być współpraca z innymi organizacjami zarówno w Polsce, jak i za granicą.
źródło: Łukasz Kłos / Dziennik Bałtycki