Szefowa resortu klimatu Anna Moskwa zabrała głos w debacie na temat konsumpcji mięsa i mąki ze świerszczy. Oświadczyła, że gdyby ktoś zakazał jej jedzenia mięsa, to jadłaby mięso. Przy okazji ogłosiła też, że ryby to nie mięso. O CO TUTAJ CHODZI?!
Podczas trwającej ostatnio mięsnej odysei polskiej prawicy jednym z polityków, którzy atakowali Rafała Trzaskowskiego za rzekome zakusy na zakazanie jedzenia mięsa, był wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. Posłanka PO Agnieszka Pomaska wskazała, że jego własny resort zaleca… ograniczenie spożycia mięsa. Odpowiedziała jej minister klimatu Anna Moskwa.
Posłanka KO Agnieszka Pomaska znalazła na stronie Ministerstwa Klimatu dobrą radę. Okazuje się, że resort rozsądnie proponuje, że mięsa warto jeść mniej niż te 70 kg rocznie, które konsumują Polacy. To dobre dla zdrowia i dla planety. Wywołana do tablicy szefowa resortu Anna Moskwa postanowiła zareagować.
Anna Moskwa poinformowała, że „nie je mięsa od 20 lat, bo woli ryby”. Bo ryby to nie mięso, a minister klimatu wie, co mówi.
Szefowa resortu jest jednak w stanie wrócić do steków, mielonych i schabowych. Zrobiłaby to, gdyby ktoś zakazał jej jedzenia mięsa. Na złość… sobie, planecie, krowom? Nie wiadomo.
źródło: ASZdziennik.pl