Konkretnie i odważnie. Tymi słowami najtrafniej można by podsumować przemówienie Donalda Tuska na Kongresie Europejskiej Partii Ludowej, które zakończyło się dzisiaj w Bonn. Było też ono jednym z niewielu, które kilkukrotnie przerywano brawami. Choć brawa nie były od wszystkich. Zapewne nie brakowało tych, którzy słowa Tuska odebrali jako wytyk w ich stronę. Jednak urażony nikt być nie powinien, bo premier odwoływał się do wartości, które stanowią fundament Europejskiej Partii Ludowej. O wolnym rynku i nadmiernym interwencjonizmie państwa mówił tak: Musimy bardzo głośno powiedzieć, że protekcjonizm, wspieranie bankrutów z własnej winy, używanie środków publicznych, pieniędzy naszych obywateli do ratowania instytucji, które na to nie zasługują, nie są drogą wyjścia z kryzysu. Po imieniu nazwał też zagrożenia wynikające z walki z globalnym ociepleniem oraz nadmierne uleganie firmom farmaceutycznym: Jeśli posługujemy się zdrowym rozsądkiem i sumieniem, to będziemy chronić środowisko i klimat, a nie egoistyczne interesy ekologicznego biznesu czy niektórych państw. Jeśli chcemy chronić obywateli przed chorobą, to musimy stać po ich stronie, a nie po stronie wielkich firm farmaceutycznych i ich interesów. W pamięci utkwiło mi też zdanie o pandemii… i nie chodzi tu tylko o pandemię grypy: Wydaje się, że dzisiaj gorsza od pandemii grypy jest pandemia chciwości i hipokryzji, że obok zjawiska ocieplenia klimatu czujemy też zimno bijące od egoizmów narodowych i korporacyjnych. Głos Donalda Tuska był nie tylko ciekawy, ale przede wszystkim dający dużo do myślenia przywódcom europejskich państw. Taka refleksja z pewnością się przyda i ogromny plus dla Polski, że to właśnie od nas popłynął sygnał gdzie tej refleksji potrzeba najwięcej.
Na zdjęciu powyżej część delegacji PO na Kongresie EPP; od prawej: Andrzej Halicki, Agnieszka Pomaska, Maciej Orzechowski, Małgorzata Kidawa – Błońska