Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz o ożywieniu Głównego Miasta mówił już po wyborach w 2002 roku. Na zapowiedziach się jednak kończyło, bo urzędnicza niemoc niweczyła kolejne pomysły. Co gorsze, poprzednik Wiceprezydenta Macieja Lisickiego, Szczepan Lewna, za usunięcie z komunalnego lokalu nieuczciwego przedsiębiorcy trafił przed sąd. Wiceprezydent Lisicki wyzwanie podjął. Przy wsparciu radnych zlikwidował z prestiżowych ulic ciuchlandy, przepędził (z tego co wiem, skutecznie) nielegalny handel, jak np. słynnego pana ze sznurówkami. Wyprowadza przychodnie, by otworzył się tam hostel. Zapowiedział też, że w obrębie Głównego Miasta przetargi będą ograniczane do wskazanych funkcji tak, by nie wygrywały ich tylko duże banki… Powoli zaczęły powstawać nowe knajpki, także dzięki, a może przede wszystkim, zawziętości tych przedsiębiorców, którzy czując przywiązanie do Gdańska chcą je współtworzyć i rozwijać. Zmiany nie są porywające, ale dobrej woli nie brakuje. Dobrej woli nie brakuje również Prezydentowi, a zwłaszcza jego zastępcy, który czuje problem. Wierzę też w jego dobre intencje. Ale sposobu działania już pojąć nie mogę… Maciej Lisicki to doświadczony samorządowiec, który zapewne wie, że działalność publiczna, ale przede wszystkim obowiązujące w niej przepisy prawa różnią się od tych w prywatnym biznesie. Prezydent nie może rozdawać własności nas wszystkich na prawo i lewo, bo żyjemy (na szczęście!) w demokratycznym państwie prawa i tego prawa musi przestrzegać. Fundacja Gdańska (ocenę jej działalności pominę, choć jej krytykę jeszcze jako radna wyrażałam wielokrotnie) nie dość, że dostaje na nie do końca dla mnie jasnych zasadach, prezent w postaci komunalnych lokali, to jeszcze dzieli je na zasadzie prywatnych znajomości jej szefa. Niech powstanie winiarnia, niech będzie to nawet winiarnia Marka Kondrata, nie mam nic przeciwko, ale niech odbędzie się to na znanych nam zasadach przetargu lub nawet konkursu. Marek Górlikowski trafnie napisał w Gazecie Wyborczej: „Wino Kondrata uderzyło do głowy”. A ja dodam, że mam nadzieję, iż kac też przyjdzie i lokal na Długim Targu znajdzie najemcę z wizją po uczciwym przetargu lub konkursie. Trzymam kciuki Panie Prezydencie!
Przeczytaj też: