Nieoznakowane autobusy, podwójne rozkłady, brak informacji w internecie… Tak wyglądały pierwsze dni nowego roku w gdańskiej komunikacji miejskiej. Zaczęło się w noc noworoczną, kiedy to Gdańsk nie zapewnił dodatkowych autobusów dla powracających z sylwestrowej imprezy.
Noworoczni pasażerowie wrócili do domów, ale wraz z nastaniem świtu problemy nie zniknęły. A raczej – pojawiły się następne. 1 stycznia przewozy na podmiejskich liniach (do Pruszcza, Sopotu i Żukowa) przejęły firmy PKS Gdańsk i Warbus. Większość autobusów tej drugiej firmy nie było przygotowanych do obsługi trójmiejskich podróżnych. Zamiast elektronicznych tablic, o numerze linii i trasie informowały… kartki przyklejone taśmą klejącą. W autobusach nie było wywieszonych informacji o taryfach i przepisach porządkowych. Kierowcy Warbusu mylili trasę (działo się tak m.in. w Sopocie).
Alicja Kraska, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego mówi, że ZTM będzie naliczać przewoźnikom kary wynikające z kontraktów. – To niedopuszczalne, by w XXI wieku o trasie autobusu informowała kartka A4. Warbus tłumaczy, że autobusy dotarły do Gdańska tuż przed sylwestrem, ale tablice można było przygotować wcześniej – twierdzi Kraska.
ZTM krytykuje, ale i sam poddawany jest miażdżącej krytyce. Po pierwsze – za sylwestra, po drugie – za bałagan związany z rozkładami. Zgodnie z umową pomiędzy ZTM (organizatorem przewozów) i Zakładem Komunikacji Miejskiej (wykonawcą) 1 stycznia ZTM przejął od ZKM odpowiedzialność za publikowanie rozkładów. ZTM nie był jednak do nowej roli przygotowany.
Efekt? Na niektórych przystankach wisiały dwa rozkłady tej samej linii (stary i aktualny), rozkłady zniknęły też na kilkadziesiąt godzin z internetu. Wczoraj internetowe rozkłady działały bez zarzutów.
– Tłumaczenie szefostwa ZTM, że nie mieli czasu, ludzi i pieniędzy, by zająć się rozkładami, jest śmieszne. Przecież ZTM wiedział od kilku miesięcy, że ten obowiązek spadnie na niego – mówi gdańska radna Agnieszka Pomaska.
Problemy prywatnych przewoźników nieco przypominają sytuację z woj. kujawsko-pomorskiego, gdzie przed rokiem ruch na części linii kolejowych przejął od PKP prywatny przewoźnik – Arriva. W początkowej fazie funkcjonowania na Arrivę także spadały gromy.
– Sugerowałbym trójmiejskim podróżnym zachowanie cierpliwości. Trudne sytuacje mogą się zdarzać, zwłaszcza jeśli przewoźnik rozpoczyna działalność zimą. Dla nas najcięższe były pierwsze dwa tygodnie, a wszelkie problemy związane z rozpoczęciem działalności skończyły się mniej więcej po dwóch miesiącach – mówi Maciej Królak, rzecznik Arrivy.
Wyciągniemy konsekwencje
Rozmowa z Maciejem Lisickim, wiceprezydentem Gdańska
Co Pana najbardziej irytuje w noworocznym „komunikacyjnym falstarcie”?
Jestem w stanie przyjąć za dobrą monetę wyjaśnienia, że prywatni przewoźnicy potrzebują trochę czasu, by zacząć sprawnie funkcjonować. Nic natomiast nie usprawiedliwia ZTM za zamieszanie z rozkładami jazdy i niedostateczny nadzór nad nowymi przewoźnikami.
Dyrektor ZTM Włodzimierz Popiołek tłumaczy, że ZTM nie ma dostatecznej liczby ludzi, by opanować sprawę publikowania rozkładów.
Ale przecież dyrektor Popiołek nie dowiedział się o tym tuż przed 1 stycznia, lecz znacznie wcześniej! Trzeba było tak gospodarować ludźmi, których ma, by pracę sprawnie rozłożyć. Wywieszanie nowych rozkładów można było zlecić zewnętrznej firmie. Pieniądze by się na to w ZTM znalazły.
ZTM, krytykowany za noc sylwestrową, zwraca uwagę, że podczas narady w Wydziale Gospodarki Komunalnej została podana inna godzina zakończenia imprezy na Targu Węglowym, niż była w rzeczywistości.
Ale bez względu na to, nie ulega przecież wątpliwości, że dodatkowych autobusów nie było. Nie chcę jednak przesądzać o winie kogokolwiek. W poniedziałek lub wtorek będą przeanalizowane problemy ostatnich dni i przeanalizowany zakres obowiązków. Zostaną wyciągnięte konsekwencje, na razie nie powiem więcej.
Wierzy Pan, że problemy prywatnych przewoźników szybko się skończą?
Mieliśmy świadomość, dyktując takie warunki przetargu, że przez pierwsze pół roku będą kursować autobusy w innych barwach, ściągane z różnych miast. Taki był warunek uwolnienia rynku. W pierwotnym przetargu postawiliśmy ostrzejsze warunki, które kontrahenci oprotestowywali.
PKS i Warbus przejęły od ZKM 15 linii autobusowych
Linie 117, 122, 126, 143, 171 i 622, wyjeżdżające z Gdańska w kierunku Sopotu i Żukowa, obsługuje Warbus. Pasażerowie podróżujący autobusami 174, 205, 207, 209, 232, 256, 255, 574 i N5 (wyjeżdżającymi z Gdańska w kierunku Pruszcza) od 1 stycznia są klientami PKS-u Gdańsk. Obie firmy pokonały w przetargach komunalną spółkę ZKM Gdańsk.
Zgodnie z kontraktem, od 1 lipca obie te firmy mają dysponować nowym taborem (nie starszym niż wyprodukowanym w 2007 r.). Do czerwca może kursować tabor starszy, nawet ośmioletni. Alicja Kraska z ZTM mówi, że do funkcjonowania PKS-u Gdańsk zastrzeżeń praktycznie nie ma. ZTM ma natomiast uwagi do systemu informacji i znajomości trasy przez kierowców Warbusu.
Źródło: Polska Dziennik Bałtycki
One comment
Artur
2009-01-07 at 08:58
Brawo Pani Pomaska!