Agnieszka Pomaska, posłanka Platformy Obywatelskiej, była gościem audycji „Nowy Dzień” na antenie programu Polsat News. Przewodnicząca Sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej odpowiadała na pytania związanie z sytuacją gospodarczą w Europie. Na początek rozmowy Agnieszka Pomaska pytana o możliwość wprowadzenia zmian w traktatach odpowiedziała:
To jeszcze się okaże, ponieważ nie wiemy jaki będzie ostateczny rezultat szczytu w Marsyli. Rozmowy będą trwały. Na pewno zmiany w traktacie byłyby zawsze trudniejsze, gdyż musiałyby zostać przyjęte przez wszystkie kraje, co będzie ciężkie do osiągnięcia. Nie wiadomo więc, jak to sie skończy. Sytuacja nie będzie komfortowa, jeżeli nie uzyskamy zgody wszystkich państw członkowskich.
Następnie posłanka ustosunkowała się do możliwości zawiązania Unii Fiskalnej, czyli 17 państw strefy Euro oraz krajów pretendujących:
Polska chce dyscypliny finansowej w Unii Europejskiej i na pewno zamierza również sama siebie. My wyrażamy chęć przystąpienia do Unii Fiskalnej, by Polska była w lepszej pozycji negocjacynej na starcie, zarówno w Unii Fiskalnej jak i w Europie. Chcemy być w tej UE pierwszej prędkości. Na pewno brak porozumienia jest czymś, co niepokoi rynki finansowe, gdyż nie wiadomo na czym stoimy i jaka będzie przyszłość UE. Nie wiadomo też, co będzie z Wielką Brytanią, ponieważ trzeba podkreślić, że nie zyskuje ona na braku porozumienia. Eksperci wyliczyli, że w przypadku upadku eurostrefy straci kilka procent PKB, więc nikt na rozpadzie UE nie zyskuje. Oczywiste jest, że każde z państw stara się wypracować jak najlepszą pozycję. Wielka Brytania jest w tej sytuacji, że jej waluta jest silniejszą walutą od euro czy naszej złotówki. Ważne, aby UE poszerzała się o kolejne kraje, stale rozwijała. Kraje, które mają wątpliwości co do sensu wstąpienia do UE powinny popatrzeć na przykład Polski, która bardzo się przecież rozwinęła przez ostatnie kilka lat członkostwa. Świadczą o tym wzrost gospodarczy, czy spadek bezrobocia.
Na koniec Agnieszka Pomaska ustosunkowała się do kwestii, która ostatnimi czasy bardzo nurtuje opozycję, czyli ograniczeń suwerenności przez państwa członkowskie.
Pytanie, co stoi za zrzeczeniem się suwerenności. Ja widzę tylko i wyłącznie korzyści. Nie bardzo rozumiem czego Prawo i Sprawiedliwość się obawia. Mam wrażenie, że PiS nie rozumie aplikacji Polski do Unii Fiskalnej, nie rozumie też wystąpienia Radosława Sikorskiego, który mówił o zaciśnieniu współpracy między członkami UE. Ograniczanie suwerenności nie ma polegać na tym, że ktoś za nas będzie decydował, na co mamy wydawać pieniądze ale na kontrolowaniu finansów publicznych, walce z deficytem. Ku temu zresztą zmierzają reformy, jakie zapowiedział Donald Tusk w swoim expose. Chodzi o określenie pewnych ram i narzucenie sobie dyscypliny, aby zapobiec powielaniu błędów Greków czy Włochów. Akurat Polska takich ram trzyma się dość restrykcyjnie. Gdy popatrzymy gdzie Polska jest dzisiaj, a gdzie znajdowała się jeszcze kilka lat temu to widać, że idziemy nieustannie do przodu.