Nad zbiornikiem retencyjnym przy ul. Świętokrzyskiej miasto zaplanowało osiedle. Ludzie kupili tam działki i chcą – zgodnie z miejskimi planami – budować domy. Już wkrótce mogliby się do nich wprowadzać, gdyby urzędnicy nie zapomnieli o budowie drogi
Kiedy na oficjalnej mapie Gdańska w internecie wpiszemy ul. Jaworzniaków, po chwili zobaczymy ją na ekranie. Jak tam dotrzeć? Wystarczy skręcić z ulicy Świętokrzyskiej w bok i już jesteśmy.
– Tak samo jest w samochodowych GPS-ach. Gdyby ktoś ślepo zawierzył urządzeniu, wbiłby się w barierę energochłonną. Bo żadnego skrzyżowania tam nie ma – opowiada Jolanta Dymkowska, która razem z mężem Marcinem przy ul. Jaworzniaków buduje przychodnię lekarską.
W rzeczywistości bowiem ul. Jaworzniaków istnieje tylko na krótkim odcinku i to nie jako normalna ulica, ale utwardzony gruzem dukt. Nie ma skrzyżowania ze Świętokrzyską, ani nawet połączenia z żadną inną drogą, która byłaby legalnym elementem układu komunikacyjnego miasta. O tym, że kiedyś może będzie tu droga, świadczą tylko wystające wysoko ponad ziemię studnie kanalizacyjne i hydranty.
– Kupiliśmy tu z mężem działkę, wiedząc, że w miejskich planach jest tutaj budowa drogi – opowiada Małgorzata Kowalczyk. – Ale choć mamy już pozwolenie, to nie rozpoczynamy budowy, bo nie ma drogi, prądu i wody.
Problemy mają nie tylko przedsiębiorcy i przyszli mieszkańcy ul. Jaworzniaków, ale i kilkuset mieszkańców okolicznego TBS-u. W miejskich planach powinni dojeżdżać do swoich domów właśnie przez nieistniejące skrzyżowanie ul. Świętokrzyskiej i Jaworzniaków. Ale przez to, że tego dojazdu nie ma, od kilku lat muszą jeździć prowizoryczną, dziurawą drogą z płyt betonowych.
Teren pod budowę ul. Jaworzniaków i skrzyżowania należy do miasta. Urzędnicy nie potrafią jednak odpowiedzieć na pytanie, kiedy miasto byłoby w stanie zbudować drogę. -Wieloletni Plan Inwestycyjny na lata 2008-2011 nie przewiduje tej inwestycji – rozkłada ręce Marcin Dawidowski, zastępca dyrektora wydziału programów rozwojowych Urzędu Miejskiego w Gdańsku. W praktyce to oznacza, że miasto może zrealizować ten projekt dopiero po 2011 r.
Urzędnicy jako rozwiązanie podsuwają Lokalne Inicjatywy Społeczne, czyli inwestycje, które są współfinansowane przez gminę i mieszkańców lub deweloperów. Maksymalnie gmina może dołożyć 70 proc. kosztów. – Wnioski dla inwestycji planowanych na 2009 r. można składać do sierpnia br. – mówi Dawidowski.
– My już raz próbowaliśmy ubiegać się o budowę drogi w ramach LIS, ale nasz wniosek został odrzucony – odpowiada Marcin Dymkowski. – Budowa przychodni jest już na ukończeniu, nie stać mnie na to, by czekać z jej otwarciem parę lat, aż miasto znajdzie pieniądze na drogę.
Mieszkańcy wirtualnej ul. Jaworzniaków zwrócili się o pomoc do wiceprzewodniczącej rady miasta Agnieszki Pomaski (PO). – Znam sprawę, będę starała się rozwiązać ten problem. Może uda się wpisać ten projekt do planu inwestycji na szybszy termin – deklaruje Pomaska.
Mieszkańcy liczą także, że sprawą zainteresuje się prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. -Napisaliśmy do niego petycję, teraz zbieramy pod nią podpisy – mówi Krzysztof Kowalczyk. -Liczymy, że przyniesie to efekt. Przecież nasza dzielnica, choć oddalona od centrum, to część Gdańska.
Czy urzędnicy pomogą? Będziemy tego pilnować w kolejnych odcinkach „Patrolu Reporterów.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
One comment
K. Porębski
2008-05-03 at 15:40
Przepraszam, ale czy ci od przychodni i inni nie zauważyli zaczynając budowę, że tej drogi nie ma …