Gdańszczanie są najszczęśliwsi

2008-08-180

p1010641.jpgJeśli ktoś chce cieszyć się dobrym zdrowiem i mieć pewność zatrudnienia, powinien osiedlić się we Wrocławiu lub Gdańsku – wynika z sondażu CBOS, którego celem była ocena szans rozwoju największych miast Polski. Szczegółowe ankiety wypełniło prawie 40 tys. respondentów. Z zebranych danych wyłania się obraz życia mieszkańców polskich metropolii – informuje DZIENNIK.

Najwyższym poziomem życia cieszą się warszawiacy. Bezrobocie dotyka tu najmniejszą liczbę osób. Mieszkańcy Warszawy zgromadzili najwięcej oszczędności i zaciągnęli najmniej kredytów. Mają najwięcej zmywarek i telefonów komórkowych. Życie tu byłoby więc prawdziwą sielanką, gdyby nie fatalna ocena poziomu publicznej służby zdrowia.

Krakowianie z kolei pozytywnie oceniają swoje perspektywy na przyszłość, a to dlatego, że ponad połowa z nich mieszka we własnym domu lub mieszkaniu. Dla przeciętnego mieszkańca Krakowa nowoczesne technologie nie mają żadnych tajemnic – mogą się poszczycić największym w kraju nasyceniem internetem i urządzeniami elektronicznymi. Są przy tym towarzyscy i rodzinni: ponad trzy czwarte z nich pomaga finansowo nawet dalszej rodzinie. Ale aż co piąty krakowianin chce znaleźć pracę za granicą.

Łodzianie natomiast nie widzą przed sobą perspektyw, są też najbardziej zadłużeni spośród Polaków. Smutnego obrazu dopełnia brak pieniędzy na kulturę i rozrywkę. W Łodzi mieszka też najwięcej osób nieufnie traktujących władze samorządowe. Ale za to łodzianin koncentruje się na życiu rodzinnym: z krewnymi spotyka się nawet kilka razy w tygodniu.

Najbardziej zadowolonymi Polakami są jednak gdańszczanie, i to zarówno z obecnych warunków życia, jak i perspektyw na przyszłość. Znajdują czas i na pracę, w której mają poczucie stabilizacji i pewności, i na spotkania towarzyskie – prawie co drugi z nich spotyka się z przyjaciółmi kilka razy w tygodniu. Mieszkańcy innych miast mogą im pozazdrościć poczucia bezpieczeństwa. Władze Gdańska też mają powody do radości – ich praca podoba się ponad połowie mieszkańców.

Przeciętny lublinianin, jak wynika z badań, ma największe problemy komunikacyjne: prawie co trzeci dociera do miejsca nauki lub pracy piechotą. Ale nie to jest największym problemem mieszkańców Lublina. W tym mieście bezrobocie jest najwyższe w kraju.

Za to wrocławianie mają wiele powodów do radości – mają poczucie, że żyją w mieście należącym do najintensywniej rozwijających się, cieszą się dobrym zdrowiem, co drugi dojeżdża do pracy samochodem. I chyba tu trzeba szukać przyczyn ich niechętnej postawy wobec wyjazdów zagranicznych – mieszkańcy Wrocławia najmniej chętnie szukaliby pracy i mieszkania za granicą.

Warszawa

6 procent warszawiaków jest bezrobotnych (najmniej w Polsce)
34 procent zgromadziło oszczędności (najwięcej)
38 procent ma pożyczki i kredyty do spłacenia (najmniej)
25 procent ma problemy z uzyskaniem publicznej pomocy medycznej (najwięcej)
15 procent ma działkę z domkiem letniskowym (najwięcej)

Kraków

60 procent mieszka we własnym domu lub mieszkaniu (najwięcej)
56 procent gospodarstw domowych ma urządzenia elektroniczne i podłączenie do internetu (najwięcej)
78 procent pomaga materialnie dalszej rodzinie (najwięcej)
90 procent utrzymuje dobre kontakty towarzyskie (najwięcej)
20 procent jest zainteresowanych pracą za granicą (najwięcej)

Łódź

27 procent ocenia, że warunki życia pogorszyły się (najwięcej)
47 procent ma do spłacenia kredyty i pożyczki (najwięcej)
27 procent nie ma pieniędzy na kulturę i rozrywkę (najwięcej)
15 procent ma zaufanie do władz lokalnych (najmniej)
46 procent łodzian widuje się z rodziną kilka razy w tygodniu (najwięcej)

Gdańsk

45 procent gdańszczan widuje się z przyjaciółmi kilka razy w tygodniu (najwięcej)
77 procent ma pewność zatrudnienia i poczucie stabilizacji w pracy (najwięcej)
53 procent ocenia bardzo dobrze działania władz lokalnych (najwięcej)
84 procent czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania (najwięcej)
49 procent dobrze ocenia perspektywy na przyszłość (najwięcej)

Lublin

14 procent lublinian szuka pracy (najwięcej)
18 procent ma problemy z brakiem pieniędzy na żywność (najwięcej)
10 procent ma telewizor (najmniej)
24 procent ma oszczędności (najmniej)
30 procent dociera do miejsca pracy lub nauki piechotą (najwięcej)

Wrocław

40 procent wrocławian uważa, że warunki życia poprawiły się (najwięcej)
49 procent dojeżdża do pracy samochodem (najwięcej)
57 procent ma komputer stacjonarny (najwięcej)
8 procent chciałoby mieszkać i pracować za granicą (najmniej)
64 procent ocenia pozytywnie swój stan zdrowia (najwięcej)

W otwartch miastach żyje się lepiej

Klara Klinger: Mieszkańcy polskich miast bardzo się od siebie różnią. Z czego to wynika? Wojciech Łukowski*: Z wielu kwestii: od topografii miasta po jego historię. I to nie tylko tę dawną np. zabory, których granice miały istotny wpływ na kształtowanie się stylu życia i statusu materialnego mieszkańców, ale i bliższe dzieje. Ważne są też więzi łączące daną społeczność, które są różne w zależności od regionu. Przykładem miasta o bardzo silnych więziach społecznych jest Kraków – krakowian charakteryzuje duże przywiązanie do rodziny i lojalność rodzinna. Odpowiedź na pytanie, z czego to wynika, jest bardzo prosta – wiele osób mieszka w Krakowie od pokoleń. W miastach bardziej mobilnych te więzy mogą być słabsze.

Badania pokazują, że jednymi z bardziej zadowolonych ludzi w Polsce są gdańszczanie. Czym można to wytłumaczyć?
Ludzie zawsze chcą realizować swój ulubiony styl życia, więc jeżeli topografia miasta i jego infrastruktura im to umożliwia, poziom zadowolenia mieszkańców rośnie. To wszystko gdańszczanie mają u siebie na wyciągnięcie ręki.

Jak różnice między miastami przekładają się na zamieszkujące je społeczności?
Im dane miasto jest bardziej otwarte, tym więcej zyskują na tym jego mieszkańcy. Na przykład Wrocław, w którym nowi przybysze są chętnie widziani, bo promuje się tam indywidualizm, zyskuje dzięki temu impuls do rozwoju. Zupełnie inaczej jest w stolicy. Tu każdą nową osobę postrzega się w kategoriach zagrożenia, bo główną cechą Warszawy jest rywalizacja o atrakcyjne miejsce pracy. Do stolicy bowiem przyjeżdża się po to, żeby zrealizować swoje życiowe ambicje.

Czy takie podkreślanie różnic między miastami nie przynosi im szkody?
Wręcz przeciwnie. Podkreślanie charakterystycznych cech danego miejsca jest bardzo dobrym wskaźnikiem tożsamości i poczucia własnej wartości jego mieszkańców. Sam żałuję, że na przykład zanikają dowcipy o mieszkańcach poszczególnych miast.

*Wojciech Łukowski jest profesorem Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i Uniwersytetu Warszawskiego

Halina Wojnarska

Źródło: Dziennik

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *

https://www.pomaska.pl/wp-content/uploads/2023/10/apomaska_logowhite.png
Kontakt
58 767 72 40
574 152 793
Biuro Poselskie Agnieszki Pomaskiej, al. Grunwaldzka 82 (CH Manhattan, IV piętro), 80-244 Gdańsk