Psy muszą mieć kagańce, ale nie wszystkie

2008-02-290

kaganiec– Wolę wdepnąć w psią kupę niż zostać pogryzionym! – grzmiał wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki na czwartkowej sesji Rady Miasta. Powód – uchwała nakazująca właścicielom wyprowadzanie psów w kagańcu i na smyczy – niezależnie od rasy, wieku i wielkości. Radni przyjęli jednak uchwałę łagodniejszą w treści.
– Lekarze weterynarii sami przyznają, że nie ma ras agresywnych. Jest po prostu pies, który może ugryźć lub nie. Rottweiler może być potulny, a mały york wbić zęby do samej kości – przekonywał radnych Lisicki. – Nie ma reguł. Właściciele niestety bywają nieodpowiedzialni, a ofiarą spuszczonego psa może być dziecko. Chcemy je ochronić.

W dowód wiceprezydent przedstawił szereg publikacji o pogryzionych maluchach i dorosłych z całego kraju oraz listę gmin (m.in. Włocławek, Białystok Lublin czy Ustka), które również wprowadziły obowiązek wyprowadzania czworonogów na smyczy i w kagańcu.

– To niepotrzebne utrudnianie życia mieszkańcom – atakował radny PiS Kazimierz Koralewski.

– Oczywiście! Chcę utrudnić życie właścicielom psów, by chronić tych, co zwierząt nie posiadają – ripostował Lisicki (PO).

Wtórował mu radny Jerzy Borowczak (też PO). – Każdy z nas obserwuje każdego dnia spuszczone ze smyczy psy biegające po podwórku. Nie ma innej alternatywy, bo ludzie są nieodpowiedzialni – przekonywał.

Pomysł kilka dni wcześniej skrytykował pomorski okręg Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami oraz sopocki Zakład Kynologiczny w Polsce.
– Tego przepisu nie da się nawet wykonać – przekonywał Maciej Nowicki, prezes sopockiego ZKwP. – Nie wszystkie rasy mogą nosić kagańce. Weźmy choćby takiego boston teriera, który nosową część czaszki ma tak mocno skróconą, że nie sposób nałożyć mu czegokolwiek na pysk. Nie wspomnę o mopsach. Te mają całkiem płaskie mordki.

Władze Gdańska zgodziły się z tą argumentacją i w trakcie wczorajszej sesji wprowadzono autopoprawkę do projektu uchwały. Wiceprezydent Lisicki zaproponował, by z kagańca zostały zwolnione zwierzęta, u których występują przeciwwskazania autonomiczne lub zdrowotne, wykorzystywane są do celów specjalnych (np. przez straż miejską), oraz, te które nie skończyły 12 miesiąca życia. Nie przekonało to radnych.

– Obowiązuje już uchwała, która nakazuje wyprowadzanie psów na smyczy lub w kagańcu. Straż Miejska nie potrafi go wyegzekwować – dodała Agnieszka Pomaska (PO). – Wystarczy wybrać się na gdańską plażę, by się o tym przekonać. Wolę, byśmy skupili się na skuteczności prawa już istniejącego, niż tworzyli martwe przepisy.

Oliwy do ognia dolał Jarosław Gorecki (też PO). – Komisja samorządu i ładu publicznego dwukrotnie negatywnie zaopiniowała pański postulat – zwrócił się do Lisickiego. – Pozostaje pan głuchy na nasze propozycje!

Ostatecznie radni 21 głosami “za” przegłosowali poprawkę mówiącą, że “w miejscach publicznych na terenie miasta psa prowadzi się na smyczy lub w kagańcu, a psa rasy uznawanej za agresywną lub psa w typie tej rasy – na smyczy i w kagańcu”. Za nieprzestrzeganie uchwały grozi mandat w wysokości 200 zł (zwolnione są zwierzęta do 12 miesiąca życia, wykorzystywane do celów specjalnych oraz, których właściciele udokumentują przeciwwskazania zdrowotne lub autonomiczne).

Nowa uchwała mówi też, że wyprowadzanie psów może odbywać się wyłącznie pod opieką osób “dających gwarancję opanowania ich w momencie rozdrażnienia”.

Źródło:
Gazeta Wyborcza Trójmiasto

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *

https://www.pomaska.pl/wp-content/uploads/2023/10/apomaska_logowhite.png
Kontakt
58 767 72 40
574 152 793
Biuro Poselskie Agnieszki Pomaskiej, al. Grunwaldzka 82 (CH Manhattan, IV piętro), 80-244 Gdańsk