Agnieszka Pomaska: Lubię kontakt z wyborcami – rozmowa dla Newsweek.pl

2009-06-240

Amerykanie mówią o takich: „dziewczyna z sąsiedztwa”. Agnieszka Pomaska – filigranowa, otwarta, uśmiechnięta. Jeździ głównie rowerem i tramwajami. Rzuciła sport dla polityki, choć odnosiła w nim sukcesy. Ale jej kariera polityczna znów przyspiesza. Zakładała akademickie koło PO, dziś dysponuje armią kilkudziesięciu oddanych wolontariuszy i współpracowników. Jest już poważną siłą polityczną na Pomorzu. By trafić na Wiejską półtora roku temu, zabrakło jej kilkudziesięciu głosów. Dziś jednak wkracza do ogólnopolskiej polityki. Agnieszka Pomaska przejęła mandat po europośle Jarosławie Wałęsie i zasiądzie w poselskich ławach.

Biega pani rano czy wieczorem?
– Nie lubię rano wstawać.

Jakie odległości udaje się pokonać?
– Biegam godzinę. Czasem wyjdzie z tego nawet 10-15 km. Wolnym tempem.

W polityce jest pani jednak sprinterką. W wieku 22 lat została pani radną w Gdańsku. W wieku lat 29 trafia pani do Sejmu.
– Udało się zostać radną dość szybko. Wydaje mi się, że nie zmarnowałam tej szansy. A przez te siedem lat nabrałam sporo doświadczenia. Lubię ewolucję, a nie rewolucję.

Ale decyzja o porzuceniu sportu była raczej rewolucyjna.
– Lubię działać, lubię jak coś się dzieje. Kiedyś taką dziedziną był sport. Ale zdecydowałam, że wyczynowo uprawiać go nie będę.

Była pani mistrzem polski w żaglach i windsurfingu w klasach juniorskich.
– Tak, ale rezygnując ze sportu znalazłam czas na politykę.

Oba światy są odległe od siebie. W sporcie dominują zasady fair play, poszanowanie dla przeciwnika i zasad. W polityce próżno ich szukać.
– Ja będę się upierała, że powinno się szukać takich zasad. Będę starała się je przenosić ze sportu do polityki. I w sporcie, i w polityce trzeba być twardym i umieć walnąć pięścią w stół. Ale trzeba też pamiętać o zasadach fair play.

Zasiada pani we władzach krajowych partii, jest sekretarzem regionu, odpowiadała pani za kampanię do Parlamentu Europejskiego na Pomorzu. Jest pani ważną osobą w partii.
– Wszystko zaczęło się od założenia akademickiego koła PO. Potem to już poszło krok po kroku.

Ważne nazwisko: Sławomir Nowak.
– Dzięki niemu wiele się nauczyłam. Mam nadzieję, że jego kariera polityczna dopiero się rozpoczyna i wiele przed nim. Jeszcze sporo się można od niego nauczyć.

Czego?
– Ciężkiej pracy, konsekwencji, wytrwałości.

Posłanka Mucha powinna zacząć się bać konkurentki w walce o przychylność mediów?
– Nie planuję w tej dyscyplinie konkurować. Nikt nie ma prawa się mnie obawiać. Naprawdę nie czuję się dobrze w tej roli, nie lubię pozować do zdjęć, nawet uśmiechnąć się porządnie nie umiem. Postaram się być konsekwentna i zająć się pracą w Sejmie.

Czym konkretnie?
– Chciałabym sprawami międzynarodowymi. Jednak do tej komisji jest spora kolejka. Mam sporo kontaktów za granicą m.in. dzięki współpracy z organizacjami młodzieżowymi i fundacjami politycznymi. Będę też aktywnie działać na rzecz Pomorza.

Po co młodej, inteligentnej osobie polityka?
– Mnie polityka bawi. Nie w sensie hucznych balang do rana, ale lubię to co robię. Lubię kontakt z wyborcami. Wiem, że politycy są „be”, ale ktoś musi to robić.

Dziękujemy, że się pani tak poświęca dla narodu.
– (śmiech) Nie, ja tego tak nie odbieram. Ja to po prostu lubię. W kampanii odwiedziłam kilkanaście tysięcy mieszkań. Zapewniałam, że będąc posłanką mój numer się nie zmieni i będę cały czas do dyspozycji wyborców. Każdy może do mnie zadzwonić.

Czego się pani dowiedziała o wyborcach chodząc od drzwi do drzwi.
– Że ludzie krytykują polityków, ale tych anonimowych. W bezpośrednim kontakcie, tylko garstka jest od razu na nie. Większość, chce polityków u siebie gościć i rozmawiać.

O co pytają?
– „A co pani do tej pory zrobiła?” Rzadziej: „Co pani nam obieca?” Są zdziwieni, że ktoś przyszedł, pytają ile mam lat, czy mam męża lub kota. „Bo jak nie ma pani męża, a ma kota, to już się boję” – takie też mi się zdarzały stwierdzenia. W pierwszej kampanii miałam 22 lata i niekoniecznie wyglądałam na lat 18. Drzwi otworzył pan i wypalił: „A złodzieja będziesz mi tu reklamować!” Odpowiedziałam, że to ja kandyduję. „Pani? A to zapraszam.” Rozmowa się zakończyła stwierdzeniem, że ten pan na mnie zagłosuje.

Źródło
Newsweek.pl
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/agnieszka-pomaska–nie-lubie-pozowac-do-zdjec,40703,1

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *

https://www.pomaska.pl/wp-content/uploads/2023/10/apomaska_logowhite.png
Kontakt
58 767 72 40
574 152 793
Biuro Poselskie Agnieszki Pomaskiej, al. Grunwaldzka 82 (CH Manhattan, IV piętro), 80-244 Gdańsk